niedziela, 21 grudnia 2008

Dostałam piękne zyczenia za które bardzo dziekuje i chce podzielić sie nimi z innymi :):*


Posługując się słowami bł. Matki Teresy z

Kalkuty chciałam Ci powiedzieć, że...


"Zawsze, ilekroć się uśmiechasz do swojego brata i wyciągasz do
niego rękę -
jest Boże Narodzenie.
Zawsze, ilekroć milkniesz, by innych wysłuchać,
zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz
uciskają ludzi w ich samotności,
zawsze, kiedy dajesz odrobinę nadziei ,
tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego,
moralnego i duchowego ubóstwa,
zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje
możliwości i jak wielka jest twoja słabość,
zawsze ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie -
zawsze wtedy jest Boże Narodzenie".



WESOŁYCH ŚWIĄT :*

wtorek, 25 listopada 2008

Piosenka o miłości


Kiedyś nie wiadomo skąd,

ze wschodem słońca przybyłam tu

zanim spotkałam Cię

stroiłam się

dobierałam strój



Byś gdy, gdy mnie tylko poznasz

cały mi sie oddał!

już wtedy potrzebowałam cię,

abyś mnie ochronił

bo tylko w Twojej dłoni

znaleźć mogłam ciepło

aby kwitnąć tak

dla CIEBIE i tyko Twoją być!



I pamiętam, że gdy

tamtego dnia zbudziłam się

a obok byłeś Ty

wstydziłam się

było głupio mi



A dziś sama nie rozumiem,

jak przez własną dumę

mogłam Ciebie zranić

i przepraszam za to że

za to że kłamałam

za to że krzywdziłam

i dziś już nie ważne że kochałam

że byłeś dla mnie wszystkim w co wierzyłam



Spokojnie odejdź już

spokojnie zostaw mnie!

zostaw mnie samą

bo na to zasłużyłam!

Idź i bądź szczęśliwy

szczęśliwy bądź, a gdyby

kiedyś coś złego działo się

to wróć



będę czekać



Przepraszam za to wszystko

nie umiałam inaczej...

Proszę odejdź już

nie chcę byś widział jak płaczę!



a gdy będziesz daleko

o jedno tylko proszę



pamiętaj patrząc w gwiazdy że



niedziela, 2 listopada 2008

SDM - Marcowy swing


E7+ A7
wiatr się wiesza na gałęziach
E7+ A7
głową w dół
E7+
i na dworze
A7 E7+ A7/4 A7
hula chyba diabłów stu
gis7 fis7 Fis9/7 H7
światła chwieją się uliczne
gis7 Cis7/5+ Fis9/7 Dis7+/5-
roześmiane diabolicznie
E7+ dis5- cis7 fis7 H7/6 H7/5+ E7/6 H9+/5+ E7+
w ową noc rozkołysana swingiem noc

porzucone na ulicy cienie mrą
sny bezpańskie
sny bezdomne
w szybach lśnią
i tak strasznie jest dreszczowo
grzechem pachnie każde słowo
które szepczesz mi do ucha w ową noc

odstawione światy są
na boczny tor
hotelowa w nas już tyka tylko noc
lampy chwieją się uliczne
roziskrzone satanicznie
w ową noc rozkołysaną swingiem noc

wtorek, 21 października 2008

Pogodno - Uśmiech Się


Uśmiech się

Policz dobra czas

Zły duch mieszka tak daleko stąd

Miej chęć na miłosne gry

Słońce jest zawsze tam gdzie pada deszcz



Więc nie bój się deszczu

Bo ja jestem deszczem

Co pada na Twoje włosy

I na Twoje ręc



http://www.wrzuta.pl/audio/1JOl2F85uI/pogodno_-_usmiech_sie

czwartek, 16 października 2008

Żaba


Wrona nie ma pretensji że jest tylko wroną
gawron zadowolony że został gawronem
może tak go przezwano bo wraca na ziemię
zresztą nic gawron nie wie o gawronie
jaskółka sie cieszy że fruwa we fraku
sam Bóg jej powycinał widełki w ogonie
zimorodek koślawy piękny niebieski nad wodą
samotny jak samotny co zajął się sobą
kukułka sie nie skarży że ma dziób niemocny
że tylko samiec kuka że ma nogi słabe
lecz żaba najszczęśliwsza kiedy kocha żabę!

Jan Twardowski

środa, 15 października 2008

Powracam


W zatłoczonym autobusie stałem,
już jako ksiądz, tuż przy kobiecie
karmiącej dziecko.
- Ty maluchu nieznośny- powiedziała
do dziecka - jak nie będziesz ssał,
to dam temu panu, co stoi obok.
I wskazała na mnie.

Jan Twardowski

sobota, 16 sierpnia 2008

Jezusie, przyjacielu, dziękuje Ci


Dziękuję Ci za miłość jaką nam okazujesz:
jest tak wielka, że dotyczy
każdej naszej sprawy, małej i dużej,
jest radosna i zawiera próbę,
by radować się darem, jaki nam czynisz.

Dziękuję Ci za Twoją obecność, która błogosławi,
uświęca, uwiecznia każdy ruch naszej istoty.

Dziękuję Ci za modlitwę,
która należy do całego świata i wszystkich czasów,
chociaż my stanowimy jej głos.

Dzięki Ci za istnienie,
które dajesz każdemu i wszystkim.
Dziękuję Ci za to, że pozwalasz mi zrozumieć
i oczekujesz na moją radość.


Paola Profumo

środa, 30 lipca 2008

:D


LUDZIE JAK JA TU DAWNO NIE BYŁAM!!!
JEST RADOŚĆ :D:D:D SĄ PINGWINY :D:D:D


poniedziałek, 7 lipca 2008

znam w innej wersji ale taka też może być :D:D:D



Ż
ył sobie raz wróbelek.

Nastała sroga zima,
wróbelek bardzo zmarzł
i stracił przytomność.
Kiedy tak leżał przechodziła obok krowa,
zesrała się na wróbelka.
Ptaszkowi zrobiło się ciepło i ożył.
Zaczął radośnie ćwierkać.
Usłyszał to kot, wziął wróbelka,
otrzepał go z gówna i zjadł.


niedziela, 29 czerwca 2008

Człowiecze pijany...


Człowiecze pijany,

Człowiecze zagubion,
Wywracający się raz, po raz
Ze swej głupoty...
Czy nie żal Ci córki, żony?

Po co pijesz?
Szukasz pomocy?
Nie w alkoholu znajdziesz ją!
Spójrz na obraz Maryi;
Jej uśmiech uroczy
doda sił powie stop łzom.

Człowiecze pijany,
Spójrz na Jezusa ,
Spójrz na te rany...
"To dla Ciebie?"-
Mówi Jezus dziś.
To w nich znajdziesz pomoc, ukojenie -
Dowiesz się jak żyć.

Spójrz tylko na osoby pijane...
Tyle lat przez matkę miałeś wpajane:
"Obyś synku nie zeszedł na psy!?"

a Ty...

Ty na pewno nie ze złej woli
Wziąłeś piwo, bo myślałeś, że Cię ukoi...
I co?
Czy lepiej Ci na sercu z piwem w ręce?
Odpowiesz:
""Mniej więcej?"
Ale ja wiem, że nie...
Wmawiasz sobie;
"Ja nie jestem pijakiem?"
ale delektujesz się piwa smakiem.

Idź do kościoła,
Upadnij na kolana
I powiedz:
"Matko kochana!
uwolnij mnie od nałogu,
pomóż zaufać Bogu?"

I może teraz masz piwo w kieszeni,
Wyjdziesz na pole i rękami tymi,
Zapracowanymi, urobionymi w polu,
Otworzysz zawleczkę piwa...
Łyk, dwa...-
Zaczniesz śmiać się śpiewać...
Przez chwilę zapomnisz o codzienności,
Ale to uciekanie od tego co ważne, to poddawanie się...
Gorzki smak piwa osładza Ci życie,-
Ale tylko na chwilę...

Idź do kościoła
Pomódl się i obiecaj Bogu,
Że będziesz żył według niego,
Według dekalogu...

Nie zabijaj!
Piwem zabijasz siebie.
Z prawdą się nie mijaj
Jeśli chcesz się znaleźć w niebie...
Wierzę w twoje postanowienie
I Ciebie...

Nie kupuj już piwa robionego z chmielu!
Obiecaj:
"Obiecuję przyjacielu!?"


Łukasz Olszówka 14 lat

poniedziałek, 23 czerwca 2008

moi przyjaciele :D


1.
Kiedy was nie ma, to jakby nagle G e
Zabrakło w moim życiu muzyki. C D
Kiedy was nie ma, to czas mnie straszy,
Że przeminę, że będę chwilą.
Kiedy was nie ma to jakby niebo
Miało się rozstać na zawsze ze słońcem.
Kiedy was nie ma, dosyć mam wszystkiego
Pragnę stąd na zawsze odejść.

Ref. : Moi przyjaciele, moi przyjaciele,
Moi przyjaciele bądźcie zawsze ze mną.
Moi przyjaciele, moi przyjaciele,
Z wami wiem, że wszystko mogę,
Że wystarczy tylko chcieć.

2.
Jak mam wyśpiewać, jak mam dziękować.
Jak wytłumaczyć, że bez was mnie nie ma!
Przytulam do was swoją miłość
I wdzięczność moją w modlitwę zamieniam.
Milion aniołków narysuję
A potem je postrącam z nieba.
Dom na górze wybuduję
I zagram dla Was, kiedy trzeba.

Ref. : Moi przyjaciele...


http://www.wrzuta.pl/audio/fBXNO37gVG/

piątek, 13 czerwca 2008

czwartek, 29 maja 2008

to dostałam w emailu od niesamowitej osoby:


Dziękuje za Twój uśmiech,
otwarte okno Twego istnienia,
Dziękuje za Twe spojrzenie,
zwierciadło Twojej uczciwości.
Dziękuje za Twoje łzy,
które są znakiem,
że dzielisz radość lub smutek.
Dziękuje za Twoją rękę,
zawsze wyciągniętą,
aby dać lub otrzymać.
Dziękuje za Twoje objęcia,
które są szczerą gościną
twojego serca.
Dziękuje za Twoje słowo,
wyraz tego, co kochasz,
i w czym pokładasz nadzieję.
Dziękuje, że Jesteś.


DZIĘKI MADZIULA ZA TE SŁOWA I ZA TO ŻE JESTEŚ :*

niedziela, 25 maja 2008

"Jedyne co mam"

Jedyne co mam to złudzenia,
Że mogę mieć tylko pragnienia.
Jedyne co mam, to złudzenia,
Że mogę je mieć.

Miałam siebie na własność,
Ktoś zabrał mi prywatność.
Co mam zrobić bez siebie, jak żyć
Bez siebie, jak żyć.

Miałam słowa własne,
Ktoś stwierdził, że zbyt ciasne.
Co mam zrobić bez słów, jak żyć
Bez słów, jak żyć.

Jedyne co mam...

Miałam serce dla wszystkich,
Ktoś klucz do niego wymyślił.
Co mam zrobić bez serce, jak żyć
Bez serca, jak żyć.

Miałam myśli spokojne,
Lecz ktoś wywołał w nich wojnę.
Co mam zrobić teraz, jak żyć.
Jak teraz żyć.

Jedyne co mam...

niedziela, 11 maja 2008

...


DZIĘKI WSZYSTKIM KTÓRZY PAMIĘTAJĄ
JAKA JESTEM STARA HA HA HA
i tym którzy nie pamiętają też hihihi

sobota, 3 maja 2008

Dzielenie się najlepszym ziarnem


Pewien rolnik, którego kukurydza zawsze dostawała pierwszą nagrodę na Targu Stanowym, miał zwyczaj dzielenia się swym najlepszym ziarnem z wszystkimi rolnikami w okolicy.

Kiedy zapytano go dlaczego, powiedział:

- "To jest doprawdy w moim własnym interesie. Wiatr zdmuchuje pyłek i niesie go z pola na pole. Więc jeśli moi sąsiedzi uprawiają kukurydzę gorszej jakości, przekrzyżowanie obniża jakość mojej. Dlatego zależy mi, żeby siali tylko najlepszą z najlepszych".

Wszystko co dajesz innym, dajesz sobie samemu.


Bruno Ferrero

niedziela, 27 kwietnia 2008

...


Nie wiem dlaczego do tego dopuściłeś,
widocznie miałeś jakieś powody
ale teraz Boże proszę Cię pomóż...


środa, 23 kwietnia 2008

Bóg przebaczający grzechy

Mówiono o pewnej starej kobiecie z wioski, że miewa cudowne widzenia. Miejscowy ksiądz zażądał na to dowodu:

- "Ujrzawszy Boga, poproś Go, by powiedział ci moje grzechy, które tylko Jemu są znane. To będzie wystarczający dowód".

Miesiąc później, kobieta wróciła i ksiądz zapytał, czy Bóg znów się jej objawił. Odpowiedziała, że tak.

- "Czy zadałaś Mu pytanie?".

- "Tak".

- "I co odpowiedział?".

Rzekł:

- "Powiedz swemu kapłanowi, że zapomniałem jego grzechów".

Czy możliwe jest,
aby wszystkie straszne rzeczy, które uczyniłeś,
zostały zapomniane przez wszystkich
- oprócz ciebie?


Autor nieznany

wtorek, 22 kwietnia 2008

Stara kobieta na plaży

Rodzina złożona z pięciu osób miło spędzała dzień na plaży. Dzieci kąpały się w oceanie i budowały zamki z piasku, gdy nagle w oddali pojawiła się mała stara kobieta. Jej siwe włosy rozwiewał wiatr, ubranie było brudne i postrzępione. Mamrotała coś do siebie, zbierając jakieś rzeczy leżące na plaży i wkładając je do swojej torby.

Rodzice zawołali dzieci do siebie i kazali im trzymać się daleko od tej starej kobiety. Gdy ich mijała, schylając się tu i tam i coś podnosząc, uśmiechnęła się do rodziny. Lecz jej powitanie nie zostało odwzajemnione.

Wiele tygodni później dowiedzieli się, że mała stara kobieta postanowiła poświęcić całe swoje życie, na zbieranie kawałków szkła leżących na plaży, aby dzieci nie skaleczyły sobie stóp.

Anonim

niedziela, 13 kwietnia 2008

Jezusie, przyjacielu, dziękuje Ci


Dziękuję Ci za miłość jaką nam okazujesz:

jest tak wielka, że dotyczy
każdej naszej sprawy, małej i dużej,
jest radosna i zawiera próbę,
by radować się darem, jaki nam czynisz.

Dziękuję Ci za Twoją obecność, która błogosławi,
uświęca, uwiecznia każdy ruch naszej istoty.

Dziękuję Ci za modlitwę,
która należy do całego świata i wszystkich czasów,
chociaż my stanowimy jej głos.

Dzięki Ci za istnienie,
które dajesz każdemu i wszystkim.
Dziękuję Ci za to, że pozwalasz mi zrozumieć
i oczekujesz na moją radość.

Paola Profumo

sobota, 12 kwietnia 2008

Wolontariat :D

"...Jeżeli pomogłeś chociażby jednemu człowiekowi, twoje życie nie było zmarnowane..."

W roku 2001, który został ogłoszony przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowym Rokiem Wolontariatu, Jan Paweł II za pośrednictwem ONZ-tu przekazał słowa pozdrowienia i zachęty wszystkim wolontariuszom świata, mężczyznom i kobietom, którzy bezinteresownie ofiarowują część swojego czasu włączając się w różne formy braterskiej solidarności, służąc sprawie postępu i wykształcenia człowieka, zwłaszcza zaś niosąc pomoc najuboższym oraz ludziom cierpiącym fizycznie i duchowo.

Wolontariat we wszystkich swoich postaciach jest przede wszystkim sprawą serca: serca, które potrafi otwierać się na potrzeby braci, dostrzegając ich wzniosłą ludzką godność, odblask wielkości samego Boga, na którego obraz stworzona jest każda ludzka istota.
(Rdz 1,27 ; Mt 25,40 )"
Jan Paweł II 07.01.2001

Słowo "wolontariusz" w potocznym rozumieniu oznacza kogoś, kto dobrowolnie podejmuje się wykonania pewnej pracy, co jest zgodne z łacińskim źródłosłowem (volontarius- dobrowolny, ochoczy). Oprócz dobrowolności praca woluntarystyczna charakteryzuje się także bezpłatnością. Osoba świadcząca konkretną pomoc nie otrzymuje za nią zapłaty. W podjęciu tej posługi konieczna jest niewątpliwie ta świadomość. Człowiek, który chce być wolontariuszem musi podjąć świadomą decyzję, że chce poświęcać swój wolny czas, swoje siły, umiejętności w służbie drugiemu człowiekowi. świadoma decyzja pociąga za sobą warunek systematyczności oraz odpowiedzialności w wykonywaniu podjętego zadania. Bezpłatność wykonywanej pracy nie oznacza, że można ją wykonywać tylko wtedy, kiedy mam ochotę. Podjąwszy świadomą decyzję wolontariusz zobowiązany jest do regularnego wywiązywania się z przyjętych obowiązków, konkretnego wcielenia w życie postawy Miłości Bliźniego. Jednym z zadań Centrum Wolontariatu jest właśnie pomoc kandydatom na wolontariuszy" w znalezieniu dla nich właściwego miejsca posługiwania oraz w podjęciu świadomej decyzji.

Wolontariusze mogą pracować we wszystkich dziedzinach szeroko pojętego życia społecznego. Szczególne miejsce zajmują we wszystkich stowarzyszeniach samopomocowych, punktach charytatywnych działających przy parafiach, świetlicach, hospicjach, placówkach pomagającym chorym, grupach osiedlowych, samorządach lokalnych, a także w domach indywidualnych osób zgłaszających do centrum potrzebę pomocy ( np. w domach osób starszych, samotnych, oczekujących miejsca w Domach Opieki Społecznej). Aż to różnorodne działania w kierunku kształtowania i przemieniania na lepsze swego otoczenia. Podstawowa cechą, która różni wolontariusz od pracownika płatnego jest motywacja, wolna od potrzeby zarabiania pieniędzy i innych życiowych konieczności. Istnieją pewne dziedziny, w których wolontariusz jest osobą niezastąpioną - ma to miejsce wszędzie tam, gdzie praca jest niewymierna, gdyż opiera się na darzeniu przyjaźnią, głoszeniu jakiejś idei.



"...Wystarczy byś był
Nic więcej
Tylko byś był
Nic więcej
By Twoje skrzydła otuliły mnie
- chcę tylko byś był
- Tak pragnę byś był..."

piątek, 11 kwietnia 2008

Panie, pamiętaj o ludziach złej woli


Panie, pamiętaj
nie tylko o ludziach dobrej woli,
ale również o tych złej woli.
Nie pamiętaj jednak o wszystkich cierpieniach,
jakich nam przysporzyli.
Pamiętaj o owocach, jakie przynieśliśmy
właśnie dzięki tym cierpieniom.
Wzrosła w nas dyspozycyjność, lojalność stała się
bardziej przejrzysta, pokora głębsza,
odwaga powiększyła się wraz ze szlachetnością.
I kiedy oni staną przed Tobą, by zostać osądzeni,
pozwól, by owoce, jakie przynieśliśmy,
stały się dla nich przebaczeniem.

Modlitwę tę, napisaną na kartce papieru,
znaleziono w pewnym obozie koncentracyjnym


środa, 9 kwietnia 2008

Brrr... opowieści!

Karol i Karolina, siedemnastoletnie bliźniaki, przebywali właśnie na wakacjach u swoich dziadków w Gdańsku. Pogoda dopisywała i prawie całe dni spędzali nad brzegiem morza, ale wieczorami trochę się nudzili. Siadali wtedy z babcią i dziadkiem przed kominkiem i zadawali im najprzeróżniejsze pytania, bo dziadkowie byli bardzo dobrymi gawędziarzami i z ochotą przystawali na długie opowieści.

Właśnie rozsiedli się wygodnie na puszystym dywanie przed kominkiem i czekali na nową historyjkę.

- A o czym dzisiaj chcecie, abyśmy wam opowiedzieli? - zagaiła babcia.

- Może jakąś strrraszną przygodę? O duchach... - zaproponował Karol.

- Oj, nie wiem, czy to dobry pomysł? Wiesz, że na mnie źle działają takie historyjki - zauważyła Karolina.

- Nie bój się! Przecież nic ci się nie stanie. Babciu, na pewno masz coś w zanadrzu - zachęcał wnuk.

Babcia popatrzyła na bliźniaki z czułością, ale ktoś bystry dostrzegłby tajemniczy błysk w jej oczach. Szykowała dla swoich gości coś specjalnego. Jeszcze tylko zerknęła na męża, dała mu dyskretny znak, który w lot zrozumiał i przyzwalająco pokiwał głową.

- Dziadku, dość już tych porozumiewawczych spojrzeń - zaśmiał się Karol. - Jestem pewien, że uraczycie nas zaraz czymś ekstra.

- W takim razie posłuchajcie - babcia usiadła wygodnie w fotelu i zaczęła swoją wieczorną opowieść.

Zapadł zmrok. Robiło się chłodno. Za oknami słychać było szum wiatru i fal morskich, gdyż dom dziadków stał blisko morza. Karolina aż skurczyła się, nasłuchując tych odgłosów, otuliła ciepłym pledem i przytuliła do dziadka.

- Kiedy byliśmy z dziadkiem na studiach w Krakowie, lubiliśmy często robić wypady w góry. Zimą na narty, a latem na piesze wędrówki. Miałam przyjaciółkę z roku, która czasem zapraszała nas do uroczego domku w Beskidzie Wyspowym. Było to ukochane miejsce jej rodziny. Domek wybudował jeszcze jej pradziadek, znany i ceniony w okolicy sędzia. Kasia niejednokrotnie opowiadała nam różne dziwne historie związane z tym miejscem. Wśród nich była jedna o tym, że czasami ktoś "nawiedza" ten domek. Może jakaś zbłąkana dusza? W każdym razie już nie jedna osoba słyszała w nocy pukanie do drewnianych ścian i kroki pod oknami. Gdy o tym mówiła, nie robiło to żadnego wrażenia. Ot, jeszcze jedna rodzinna legenda.

W pewien majowy, piękny weekend, kiedy wybrałyśmy się do domku z grupką dziewczyn, czekała nas przygoda. Pojechałyśmy tam w piątek po południu. Byłyśmy zmęczone po kolejnym ciężkim tygodniu. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, zapadał zmierzch. Zdążyłyśmy tylko rozpakować rzeczy, pościelić łóżka i przygotować kolację. Zasiadłdyśmy w stylowym saloniku. Było bardzo gorąco, więc okna zostawiłyśmy otwarte, a za nimi wkrótce zapadła taka ciemność, że "choć oko wykol".

Siedziałyśmy przy herbacie i jak to bywa w takich okolicznościach, ktoś nagle podjął wątek strachów. Mira opowiadała o swojej babci spotykającej się z duszami, Basia dorzuciła zasłyszane historie. W saloniku wytworzyła się atmosfera niesamowitośó. Siedziałam na wprost "Marchewy". Za moimi plecami był drugi pokój, a w nim pootwierane okna. W pewnym momencie "Marchewa" zrobiła się papierowo biała, oczy niemal wyszły jej na wierzch z przerażenia, a z ust wydobywały się dźwięki nie do rozpoznania - niby coś mówiła, ale ja nic nie słyszałam. Patrzyła ponad moją głową i rozumiałam z tego tylko tyle, że coś stoi za moimi plecami, i że jest to coś przerażającego. W saloniku zapadła cisza. Nikt, oprócz "Marchewy" nie widział, co dzieje się w drugim pokoju, więc wszystkie wpatrywałyśmy się w nią. Ja - choć nigdy nie zemdlałam - miałam wrażenie, że za chwilę osunę się na podłogę, ale i tego się bardzo bałam. Nie mam pojęcia, jak długo to trwało. Mnie wydawało się, że chyba wieki całe, zanim "widzącej" wróciła artykułowana mowa, tak że mogła oznajmić' iż: - Tttoo koot... Kot. Przepraszam was, to kot, ciemny kot wskoczył na okno, a ja widziałam tylko jego błyszczące oczy. To było okropne. - A my widziałyśmy tylko twoją przerażoną minę... - odezwała się Majka.

Bardzo powoli odzyskiwałyśmy spokój. Ja miałam kłopot z nogami, które zrobiły się niczym z waty. Któraś z dziewczyn podała mi "Cardia-mid" na wzmocnienie. Okazało się jednak, że serce po nim zaczęło mi walić niczym młot. Nie był to dobry pomysł. Poczułam się jeszcze gorzej. Jednak na tym nie skończyły się nasze mrożące w żyłach przygody tego wieczora i nocy. Jednak może opowiem o nich kiedy indziej. - babcia zauważyła, że Karolina mimo swojej pięknej opalenizny zrobiła się dość blada. Wiedziała, że wnuczka jest dziewczynką z dużą wyobraźnią i nie chciała jej więcej straszyć.

- Babciu, dokończ - błagał Karol.

- Wystarczy na dziś - stanowczo zawyrokował dziadek. - Idźcie już na górę. Ja sam muszę się otrząsnąć z tego "horroru" - zachichotał starszy pan.

- Ale obiecajcie, że jeszcze dokończycie nam tę historię - nie ustępował Karol.

- Dobrze, dobrze, ale innym razem.

- Trzymam was za słowo.

Bliźniaki poszły do swojego pokoiku. Karolina wciąż oglądała się za siebie, nasłuchiwała nieprzyjemnego w tej chwili dla niej szumu wiatru. Poprosiła brata, aby przysunął jej łóżko bliżej swojego. Była pod wrażeniem opowieści babci i nie mogła otrząsnąć się z nastroju, jaki jej się udzielił. Długo, długo leżała z szeroko otwartymi oczami. W końcu jednak zasnęła ze zmęczenia.



Ewa

czwartek, 27 marca 2008

PRZESŁANIE DLA WRAŻLIWYCH

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata,
za niepewność - wśród jego zwierzęcej pewności
za to, że odczuwacie innych tak, jak siebie samych
zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością,
która nie ma dna
za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidziałnego
nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich
widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność
obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego
za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie
do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was

Bądźcie pozdrowieni, nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłości i lęk, że miłość
mogłaby umrzeć jeszcze przed wami

Bądźcie pozdrowieni
Za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować,
że jesteście LEKCEWAŻENI - zamiast leczyć chory świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i s a m o t n o ś ć waszych dróg
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.


Prof. Kazimierz Dąbrowski


wtorek, 25 marca 2008

Zmartwychwstał!


Zmartwychwstały Pan Królestwo objął dziś.

Wszechmogący Wódz okazał swoją moc.

Zakwitł krzyż i karmi, chroni mnie.

Chrystus Pan rozdaje życie swe.

Czy widzisz w kolo te twarze, które śpiewając: "Wesoły nam dzień dziś nastał...", są wciąż smutne? Czy ci, których "Alleluja" jest ledwo słyszalne, wierzą, że On tego dnia powstał z martwych? Czy oni wierzą, że Zmartwychwstanie Jezusa jest także ich zwycięstwem? Oni coś przegapili. Przeszli obojętnie obok Tego, który ma moc zmienić ich życie. Serio! On zmienia ludzkie życie. Kiedy umarł, wszedł w to, co najciemniejsze, w naszą słabość, naszą samotność, nasze cierpienie, naszą rozpacz. Ale trzeciego dnia Zmartwychwstał prawdziwie! Zmartwychwstał ze względu na Ciebie, ze względu na mnie. Właśnie dlatego, że sami nie mogliśmy sobie poradzić, On wymyślił coś takiego. Odtąd nie ma już śmierci, nie ma już nocy.

Dlaczego to takie ważne, zapytasz. Jak to możliwe, że wydarzenie sprzed dwóch tysięcy lat ma wpływ na moje życie?

Wiesz, co jest dziś Twoją śmiercią? Spójrz na swoje życie. Nie radzisz sobie? Nie masz przyjaciół? Nie masz dobrej pracy? Znów Ci się nie udało? Nie radzisz sobie ze swoim grzechem? Wiesz, co znaczy cierpieć... Nie jeden raz budziłeś się na poduszce mokrej od łez. Nie jeden raz wyrzucałeś Bogu, że nic nie robi, żeby było Ci lepiej... Jezus też przez to przeszedł. Ale powstał z martwych! Chcesz z Nim zmartwychwstać, prawda? Chcesz wreszcie być szczęśliwy. Chcesz doświadczyć Jego miłości...

Zaufaj Mu. On żyje!

Jezu Chryste, wierzę, że prawdziwie zmartwychwstałeś i żyjesz. Wierzę, że możesz odmienić moje życie. Dlatego powierzam Ci wszystkie moje problemy, wszystkie relacje. Kieruj moim życiem i je przemieniaj. Amen.


Gosia Kaczmarek


niedziela, 23 marca 2008

hmmm...



co myślicie o tym blogu???
jest sens żebym dalej go prowadziła???
proszę napiszcie komentarz czy się Wam podoba czy nie!!!
TYLKO SZCZERZE!!!



sobota, 22 marca 2008

piątek, 21 marca 2008

Certyfikat Prawa do Zabawy

Tym certyfikatem zaświadcza się, że

---------------------------------------- ----------------------- jest dożywotnim, pełnoprawnym członkiem Wspólnoty Dorosłych Dzieci i jest na zawsze uprawniony(a) do:

Spacerów w deszczu, skakania przez kałuże, zbierania tęcz, wąchania kwiatów, puszczania baniek mydlanych, zatrzymywania się wzdłuż drogi, budowania zamków z piasku, oglądania zachodów słońca, księżyca i gwiazd, mówienia wszystkim "cześć", chodzenia boso, przeżywania przygód, śpiewania w łazience, bycia wesołym w głębi serca, czytania książek dla dzieci, niemądrych zachowań, kąpania się w pianie, trzymania się za ręce, tańczenia, obejmowania i całowania, śmiechu i płaczu dla zdrowia.

Wędrowania po okolicy, odczuwania lęku, smutku, złości i szczęścia, porzucenia zmartwień, poczucia winy i wstydu. Mówienia "tak", mówienia "nie", wypowiadania czarodziejskich słów, zadawania masy pytań, jazdy na rowerze, rysowania i malowania, widzenia inaczej, przewracania się i powstawania, rozmów ze zwierzętami, spoglądania w niebo.

Ufania światu, późnego wstawania, wspinania się na drzewa, drzemki, nic nie robienia, marzeń na jawie, posiadania zabawek, walki na poduszki, poznawania rzeczy nowych, zapału do wszystkiego, błazenady, radości z istnienia swojego ciała, słuchania muzyki, odkrywania działania rzeczy, tworzenia nowych reguł, opowiadania historyjek.

Zbawiania świata, przyjaźni z innymi dziećmi z sąsiedztwa, oraz czynienia cokolwiek jeszcze, co daje więcej: szczęścia, poczucia niezwykłości, odprężenia, kontaktów z innymi, zdrowia, radości, miłości, zdolności do bycia twórczym, przyjemności, obfitości, wysokiej samooceny, odwagi, zrównoważenia, spontaniczności, wzruszenia, piękna, spokoju i energii życiowej; zarówno wyżej wymienionemu(ej), jak też pozostałym istotom ludzkim na tej planecie.

Co więcej, wyżej wymieniony(a), jest niniejszym oficjalnie uprawniony(a) do częstego odwiedzania: wesołych miasteczek, plaż, łąk, szczytów gór, basenów, lasów, boisk, leśnych polan, wakacyjnych obozowisk, przyjęć urodzinowych, cyrków, ciastkarni, lodziarni, teatrów, akwariów, muzeów, planetariów, sklepów z zabawkami i innych miejsc, gdzie dzieci małe i duże przychodzą się bawić.

Oraz - jest usilnie proszony(a), żeby nigdy nie zapominać motta Wspólnoty Dorosłych Dzieci:

"Nigdy nie jest za późno,
aby mieć szczęśliwe dzieciństwo"

czwartek, 20 marca 2008

Martwa natura - Stare Dobre Małżeństwo


Stół zaśnieżony światłem nocnej lampki
Na nim zapałki i paczka albańskich papierosów
Wysypisko popielniczki i opróżniona w jednej czwartej
Butelka olmeca tequila z papuzią etykietką,
złotymi rysunkami Inków.
Dobry list z krakowskiego pisma,
i nie groźny druk z prokuratury rejonowej,
maszerujący tytuł tygodnika "Solidarność"
z biało-czerwoną chorągiewką
niesioną przez N jak Nieznany,
jeden kieliszek do koniaku
teraz odpoczywający.

Namaluję później tę martwą naturę literami.
Maszyną do pisania, jak pędzlem - Martwa Natura.
Taki będzie tytuł tej martwej natury.

Dlaczego martwa?
Zastanawiam się teraz i wreszcie wiem!
Żeby było życie, trzeba drugiego człowieka.
Kobieta, mężczyzna - nie ważne,
tymczasem siedzę ciągle sam.
Malarz, który maluje maszyną do pisania
martwe natury.

Żeby było życie, trzeba drugiego człowieka.


środa, 19 marca 2008

Boze pełen w niebie chwały- Stare Dobre Małżeństwo

G CDG
Boże, pełen w niebie chwały,
C D G
A na krzyżu - pomarniały -
h
Gdzieś się skrywał i gdzieś bywał,
C G D
Żem Cię nigdy nie widywał?
G D G
Żem Cię nigdy nie widywał?

Wiem, że w moich klęsk czeluści
Moc mnie Twoja nie opuści!
Czyli razem trwamy dzielnie,
Czy też każdy z nas oddzielnie?
Czy też każdy z nas oddzielnie?

Mów, co czynisz w tej godzinie,
Kiedy dusza moja ginie?
Czy łzę ronisz potajemną,
Czy też giniesz razem ze mną?
Czy też giniesz razem ze mną?

wtorek, 18 marca 2008

Jest Juz Za Puźno,Nie Jest Za Puźno- Stare Dobre Małżeństwo

 G                  a                 G             CG
Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć
C G a D7
Tęskność zawrotna przybliża nas
G a G CG
Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwu planet
C G a D7
Cudnie spokrewnią się ciała nam

h
Jest już za późno!
C
Nie jest za późno!
h
Jest już za późno!
C
Nie jest za późno!

Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę
Z oknem na rzekę lub też na park
Z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem;
Schodzić będziemy codziennie w świat

Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jest już za późno!
Nie jest za późno!

Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić
Siebie zachwycić i wszystko w krąg
Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć,
Lecz nam się uda zachwycić go.

Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jest już za późno!
Nie jest za późno!

niedziela, 16 marca 2008

Ballada o Poecie - Stare Dobre Małżeństwo


      C               e
odfrunęły anioły do ciepłych rajów
a e
tylko jeden w karczmie na rozstaju
F C
głuchy na boskie wołania
G G7
hulał z karczmareczką do świtania

e a
pióra piwem zlane sosem musztardowym
e a
skaranie boskie z takim aniołem
F C
jedno skrzydło złamał drugie zastawił
G F C
wszystkich wycałował pod ławę się zwalił

naważył anioł piwa - stracił mannę z nieba
musi sam zapracować na kawałek chleba
że nikogo nie zbawił - sczłowieczał na amen
już na zawsze zostanie anioł między nami

niebo z ziemią rymuje słowami skrzypcami
i pomiędzy kramami kręci się z rymami
dzieci za min biegną psów pijaczków zgraja
a ten im wyśpiewuje o utraconych rajach

sobota, 15 marca 2008

Jak - Stare Dobre Małżeństwo

 D                      A            G        D
jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem
e G D D4 D D4
jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem
D A G D
jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste ramiona wasze
e G D D4 D D4
a tu są nasze, a tu są nasze

D A
jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
G D
jak winny-li-niewinny sumienia wyrzut
e G D D4 D D4
że się żyje gdy umarło tylu tylu
D A
jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
G D
jak lizać rany celnie zadane
e G D D4 D D4
jak lepić serce w proch potrzaskane

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
pudowy kamień, pudowy kamień
ja na nim stanę, on na mnie stanie
on na mnie stanie, spod niego wstanę

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
jak złota kula nad wodami
jak świt pod spuchniętymi powiekami
jak zorze miłe, śliczne polany

jak słońca pierś
jak garb swój nieść
jak do was, siostry mgławicowe
ten zawodzący śpiew

jak biec do końca potem odpoczniesz, potem odpoczniesz
cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

piątek, 14 marca 2008

O skoku z mostu

Iluż to zebranych na moście widziało, jak ta mała spada w wir rzeki! Ale skoczył za nią tylko jeden człowiek, tak jak stał. Nie umiał pływać ani nie był już taki młody, miał też drewnianą nogę, ale skoczył tam, rozwścieczony na widok takiej obojętności. Rzeka była wezbrana, czerwone ubranko dziewczynki to ukazywało się, to znikało. Mężczyzna czuł, że woda wdziera mu się do płuc, aż nagle noga uwięzia mu w piasku na dnie, a dziewczynka weszła mu na barana, lekka jak korek. Byli uratowani.

Wieczorem synowie owego człowieka przytulili się do niego z podziwem i zobaczyli, że jest wielki i wspaniały, bo taki był naprawdę.

Inni ludzie opowiedzieli o tym wszystkim swoim synom. Synowie nic nie rzekli, tylko gdzieś na dnie serca tkwiło pytanie: "Dlaczego to nie ty tam byłeś, tato?


Pier D'Aubrigy

niedziela, 9 marca 2008

jedna z piosenek którą nauczyła mnie babcia jak byłam mała

Gdzieżeś ty bywał


Gdzieżeś ty bywał, czarny baranie?
We młynie, we młynie, mościwy panie.

Cóżeś tam jadał, czarny baranie?
Gałeczki, kluseczki, mościwy panie.

Jakożeś jadał, czarny baranie?
Łyk łyk łyk, łyk łyk łyk, mościwy panie.

Cóżeś tam pijał, czarny baranie?
Pomyje, pomyje, mościwy panie.

Jakożeś je pił, czarny baranie?
Chlip chlip chlip, chlip chlip chlip, mościwy panie.

Cóż młynarz mówił, czarny baranie?
Kijem bił, kijem bił, mościwy panie.

Gdzieżeś uciekał, czarny baranie?
Hopsasa do lasa, mościwy panie.

sobota, 8 marca 2008

piosenka na dzień kobiet z dzieciecych lat

"Marzec, Marzec pięknie się wystroił
W kole, w kole między dziećmi stoi
I gromadkę uśmiechniętą pyta:
Jakie dzisiaj święto?
Zapamiętaj sobie:
Dzisiaj jest Dzień Kobiet!
Zapamiętaj sobie:
Dzisiaj jest Dzień Kobiet!"

wtorek, 4 marca 2008

"Nie jesteś sam" Magda Anioł


(kapodaster II próg)
Kiedy wszystko się rozpada, i lecisz prosto w dół / E Fis / A E /
Nie pomaga słuszna rada i potok mądrych słów
Kiedy jesteś taki mały, że nikt nie widzi cię
Pomyśl o tym, że jest Ktoś, ktoś dla kogo liczysz się


Ref.: Nie jesteś sam, nawet jeśli boisz się
/ H cis / A E /
Nie jesteś sam, ktoś przy tobie ciągle jest
Nie jesteś sam, nawet jeśli mówisz nie
Nie jesteś sam, On tak bardzo kocha cię
/ H cis / A /


Kiedy rodzi się zwątpienie, i wszystko traci sens
Twego serca ciche drżenie mówi – boję się
Kiedy jesteś taki słaby, że wszystko zwala z nóg
Pomyśl o tym, że jest Ktoś, kto ukoi każdy ból


Kiedy zgasną wszystkie światła i nie doczekasz dnia
Pomyśl o tym, że jest Ktoś, kto dla ciebie życie ma

FUNKCJE DO WSTAWKI: / gis / A /

poniedziałek, 3 marca 2008

Droga Krzyżówa dzieci poczętych

Spróbujmy przyjrzeć się, jak wygląda Droga Krzyżowa małych, bezbronnych istot ludzkich, którym nie pozwolono przyjść na świat. Wszak i Jezusa zamierzał zabić Herod jak mówi nam ewangelia (Mt 2, 13-16) “Będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić... Wtedy Herod widząc, że Mędrcy zawiedli wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców do lat dwóch”. Pragniemy Zbawicielu, wynagrodzić Ci zniewagi wyrządzone przez zabijanie poczętego życia. Któryś cierpiał za nas rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami; i Ty Matko Bolesna, któraś współcierpiała, przyczyń się za nami.

STACJA I
PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY

Dziś moja mama dowiedziała się, że ja już żyję w niej od przeszło miesiąca i to pod jej sercem. Niestety nie ucieszyła się mną. Powiedziała straszne słowa: Nie chcę tego dziecka! Nie ma dla niego miejsca w naszym domu!
Jezu, Ty pierwszy usłyszałeś taki wyrok — wysłuchałeś go w milczeniu. Ja nie umiem mówić. Kochana mamo, tato, ja wprawdzie milczę, ale wiem o waszym wyroku na mnie! Pytam Was - Dlaczego? Za co? Pozwólcie mi żyć i kochać... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA II
PAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWOJE RAMIONA

Jak trudno jest żyć po wyroku. Wszystko we mnie krzyczy i protestuje. Chcę żyć! Chcę się rozwijać, a wy nie daliście mi tej szansy. Przekreśliliście Boże plany, co do mnie. Mieć tę świadomość, że idzie się na śmierć przedwcześnie i niesprawiedliwie, wziąć taki ciężki krzyż, gdy ma się tak mało sił — to jest strasznie bolesne. Mamo! Tato! Czy wiecie, że ten krzyż, który mi daliście w tej chwili jest za ciężki i niesprawiedliwy?
Jezu! Ty też dźwigałeś krzyż niesprawiedliwie. Wziąłeś go z miłości do wszystkich ludzi. Ja też chcę kochać i być kochanym... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA III
PAN JEZUS PIERWSZY RAZ UPADA POD KRZYŻEM

Mój krzyż, tak jak Twój Jezu, jest bardzo ciężki, przekraczający moje zbyt małe siły. Nic dziwnego, że upadam i załamuję się. Najbliżsi wyrzekli się mnie. Nie kochają mnie i nie oczekują mnie. Jezu, Ty też byłeś sam ze swoim krzyżem. Też upadłeś, ale powstałeś i szedłeś dalej. Czuję, że i ja mam w sobie tyle dynamizmu i tyle sił do życia! Próbuję, więc poderwać się, aby dalej się rozwijać. Tylko proszę dajcie mi szansę... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA IV
PAN JEZUS SPOTYKA MATKĘ SWOJĄ

Matka — czy ja mam matkę?... Wszak ona spotyka się ze mną, bo przecież nosi mnie w swoim łonie. Jej krew dopływa do mnie i tą krwią odżywia mnie. Mamo, dlaczego karmisz mnie dymem z papierosów i alkoholem? Dlaczego spotkania z tobą są takie bolesne?...
Matko Boża, Ty też spotkałaś Swego Syna i Wasze spotkanie było pełne bólu i cierpienia. Ale było ono przepełnione miłością. Jezu jedynie Twoja Matka umie naprawdę kochać. Ona kocha także i mnie, bo jest też moją Matką... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA V
SZYMON CYRENEJCZYK POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ PANU JEZUSOWI

Szymon był dobrym człowiekiem. Wprawdzie niechętnie, ale pomógł Ci Jezu nieść krzyż. Zrozumiał wreszcie tajemnicę krzyża. Ktoś powiedział mojej mamie, że ten tak zwany “zabieg” jest niebezpieczny, że powinna się dobrze zastanowić nad decyzją. Mama zawahała się w swoim postanowieniu — nie z miłości do mnie, lecz z obawy o siebie. Och mamo! Gdybyś Ty wiedziała, jaką ulgę sprawiło mi twoje dobre, choć egoistyczne myślenie. Niechcący pomogłaś mi, ulżyłaś. Sprawił to cierpiący Jezus... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA VI
ŚWIĘTA WERONIKA OCIERA TWARZ PANU JEZUSOWI

Drobna, niepozorna, ale odważna i miłosierna kobieta podbiegła z czystą chustą i otarła Twoje Jezu Oblicze. Przyniosła Ci na krótko ulgę... Moja mama zwierzyła się przyjaciółce ze swojej tajemnicy. Ona już chciała jej gratulować i życzyć szczęśliwego rozwiązania, gdy dowiedziała się, że ja jednak się nie urodzę. Jej radość zmieniła się w smutek. Próbowała tłumaczyć mojej mamie, chciała mnie jeszcze ratować. Wielką ulgę mi przyniosła. Otarła moją malutką twarzyczkę nieznajoma, szlachetna jak Weronika. Dziękuję Ci za to heroiczna “Weroniko”... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA VII
PAN JEZUS UPADA POD KRZYŻEM PO RAZ DRUGI

Dobra doradczyni mojej mamy odeszła. Na moich malutkich, słabych ramionkach został tylko krzyż, jeszcze cięższy. I choć się rozwijam, rosnę z każdym dniem tak bardzo się zmieniam, nie umiem sobie poradzić z tym krzyżem, który rośnie wraz ze mną. Przytłacza mnie, więc znów upadam.
Jezu pomóż mi dźwignąć się. Ja chcę żyć! Proszę Cię pomóż też mojej mamie... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA VIII
PAN JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY

Wiele jest dobrych kobiet i takich, które płaczą nad losem moim i moich braciszków i siostrzyczek, bezbronnych i niewinnych. Te kobiety płaczące zwykle nic nie robią, aby ten nasz — nienarodzonych dzieci — tragiczny los zmienić. Grzeszą zaniedbaniem, gorszą się, a mogłyby jeszcze pomóc — okazać trochę ciepła, wesprzeć. Moja mama potrzebuje miłości!
Jezu, Ty upomniałeś i pouczyłeś płaczące niewiasty, aby płakały raczej nad sobą, swoimi dziećmi i nad grzechami. A więc płaczące niewiasty na wasz ratunek, na wasz protest, na waszą miłość czekają nienarodzone dzieci... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA IX
PAN JEZUS UPADA POD KRZYŻEM PO RAZ TRZECI

Mój krzyż rośnie do ogromnych rozmiarów, powiększa go świadomość zbliżającej się okrutnej śmierci. Ta myśl powoduje, że już prawie umieram. Przeżywam śmiertelne załamanie...
Jezu, tylko Ty jeden wiesz, co dzieje się w mym sercu. Ty jeden rozumiesz moje położenie. Ty Boże, dałeś ludziom wolną wolę, a oni wykorzystują ją, nadużywają najświętszego daru Bożego do czynienia zła... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA X
PAN JEZUS Z SZAT OBNAŻONY

Jestem w pełni rozwoju, wszystko we mnie krzyczy, bo naprawdę chcę żyć! Mamo, gdybyś wiedziała jak bardzo tego pragnę, gdybyś chciała mnie zobaczyć, gdybyś, choć trochę mnie kochała... Umiałabyś poczekać jeszcze i mogłabyś przeżywać niepojętą radość mojego narodzenia. Mamo! Tato! Dlaczego nie chcecie przeżyć moich narodzin?
Jezu, na Ciebie obnażonego patrzyli oprawcy. Dla nas malutkich nawet lekarze mogą stać się mordercami, bo matkom i ojcom zabrakło odwagi... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA XI
PAN JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA

Nadeszła moja ostatnia godzina. Moja mama przyszła do lekarza by mnie zabił. On wziął ostre narzędzie, którym mnie rani wiele razy. Od pierwszego zranienia jeszcze się nie umiera, tylko strasznie się cierpi. Ja się nie skarżę, choć to bardzo boli! Mamo, czy widzisz moją krew? Nie, ty nie chcesz patrzeć na krew. Ostre narzędzie dosięga mnie głęboko rozdziera moje malutkie ciało...
Jezu, w tej męce tylko Ty mnie rozumiesz. Przeżyłeś przybijanie tępymi gwoździami twoich rąk i nóg do krzyża na Golgocie. Dodaj mi siły w moim jakże okrutnym, agonalnym cierpieniu... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA XII
PAN JEZUS UMIERA NA KRZYŻU

Żegnaj moja mamusiu, twoje łono stało się krzyżem, na którym ja umieram. Mimo, że mnie zabijasz, jesteś jednak moją matką. Matką, która nie kocha, która odrzuciła najcenniejszy dar Boży — życie...
Pod krzyżem Chrystusa też stała Matka. Ona kochała, współcierpiała, bo przez krzyż dokonywało się zbawienie świata. Moje cierpienie i śmierć mogą ciebie potępić. Lecz ja się modlę za tych, którzy mnie zabili: “Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”(Łk 23, 34)... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA XIII
PAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA

Jezu, Ciebie po zdjęciu z krzyża położono na kolanach Matki. Ona, patrząc na Ciebie, na Twoje rany konała w swoim sercu i współzbawiała świat. Moja mama nie chce na mnie patrzeć! Moje ciało porozrywane na kawałki wrzucono do kubła. Matka odczuła ulgę, bo pozbyła się już ciężaru, choć zostało jej brzemię wyrzutów sumienia.
Matko Boża i moja Matko, proszę Cię, weź moje ciało w swoje Niepokalane Ręce. Poskładaj je na Zmartwychwstanie... Któryś cierpiał za nas rany...

STACJA XIV
PAN JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU

Matka i najwierniejsi przyjaciele złożyli ciało Twoje Panie Jezu do grobu. Dla mnie grobem jest kubeł na śmieci i odpady. Jest to nasz wspólny grób, bo we mnie zamordowano Ciebie Jezu. Wszak Ty powiedziałeś: “Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 45)
Jezu, Tyś trzeciego dnia wstał z martwych, jak to zapowiedziałeś: “Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni Go zabiją, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 17, 22-23) Zwycięzco śmierci, w Tobie mam nadzieję...mocną i niezawodną... ZMARTWYCHWSTANIE... Któryś cierpiał za nas rany...

piątek, 22 lutego 2008

(*)(*)(*)...


Panie, Boże Wszechmogący,

ufając Twemu wielkiemu Miłosierdziu
zanoszę do Ciebie moją pokorną modlitwę:
wyzwól duszę Twojej służebnicy Marysi
od wszystkich grzechów i kar na nie.
Niech święci Aniołowie jak najprędzej
zaprowadzą ją z ciemności do wiekuistego światła,
z karania do wiecznych radości.
Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.


środa, 13 lutego 2008

do zobaczenia

Na pewien czas milknę, nie wiem na jak długo!
Proszę o modlitwę za pewne małżeństwo
o uzdrowienie dla nich!

POZDRAWIAM WSZYSTKICH KTÓRZY TU WCHODZĄ
:*:*:*

poniedziałek, 11 lutego 2008

Modlitwa za przyjaciół

Ojcze, proszę Cię, byśœ pobłogosławił mych przyjaciół, czytających teraz ten list i tych którzy może nigdy go nie przeczytają.Proszę Cię, abyœ udzielił łaski ich duszom w tej właœśnie chwili.Gdzie jest ból, daj im swój pokój i miłosierdzie.Gdzie jest zwątpienie, udziel na nowo ufnośćœci w Twoją moc działania przez nich. Gdzie jest zmęczenie lub wyczerpanie, proszę Cię, byœ udzielił im zrozumienia, cierpliwoœści i siły, gdy będą uczyli się poddawania się Twojemu prowadzeniu.Gdzie jest duchowy zastój, proszę Cię, byœ ich odnowił przez objawienie Twojej bliskoœci i przez pociągnięcie ich ku większej zażyłoœci z Tobą.Gdzie jest strach, objaw Twoją miłoœść i udziel im Twojej odwagi.Gdzie jest grzech, który ich blokuje, ujawnij go i zerwij jego panowanie nad życiem mojego przyjaciela.Udziel im także swojego błogosławieństwa, aby nie doznali niedostatku.Daj im szersze spojrzenie i powołaj przywódców oraz przyjaciół, aby ich wspierali i dodawali odwagi.Daj każdemu z nich dar rozróżniania, by rozpoznawali siły zła wokół nich, a także objawiaj moc, którą mają w Tobie, by je pokonywać.Proszę Cię, byœ uczynił to w imię Jezusa.Twój przyjaciel.


niedziela, 10 lutego 2008

Modlitwa Wiary i Światła

Jezu, przyszedłeś na tę ziemię,
aby objawić nam Twojego Ojca, naszego Ojca,
i nauczyć nas wzajemnie się kochać.
Ześlij Ducha Świętego, którego obiecałeś.
Prosimy, niech z nas uczyni w tym świecie wojen i podziałów
swe narzędzia jedności i pokoju.

Jezu, wezwałeś nas, abyśmy szli za Tobą
we wspólnocie „Wiary i Światła”.
Chcemy Ci powiedzieć „tak”.
Chcemy żyć związani miłością
w tej wielkiej rodzinie, którą nam dałeś,
aby wspólnie nieść cierpienia i trudy,
dzielić się radością i nadzieją.
Naucz nas, Panie, przyjmować nasze zranienia i słabości,
aby w nich objawiła się Twoja moc.
Naucz nas odnajdować Twą Twarz i Twoją obecność
we wszystkich naszych braciach i siostrach
zwłaszcza najsłabszych.
Naucz nas iść za Tobą drogami Ewangelii.

Panie Jezu powierzamy się Maryi, Twojej Matce.
Ona pierwsza Cię przyjęła.
Pomóż nam przyjąć Ciebie w naszych sercach
I w naszych wspólnotach.
Pomóż nam wiernie trwać wraz z Maryją u stóp Krzyża,
blisko wszystkich ukrzyżowanych tego świata
Pomóż nam żyć, tak jak Ona, Twoim Zmartwychwstaniem.
Amen!


piątek, 8 lutego 2008

wylosowałam te słowa w Wolontariacie


Zacznij od rzeczy małych, jeśli
chcesz być wielkim. Zakładaj
głęboki fundament pokory,
skoro zamierzasz budować
wysoko.

Św. Augustyn


środa, 6 lutego 2008

e-mail od Pana Boga do młodzieży

JESTEŚ WOLNY

"Ku wolności wyswobodzi nas Chrystus.
A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się
na nowo pod jarzmo niewoli."
List do Galatów 5,1


Moje dziecko

>Jezus zapłacił własną krwią za twoją duchową wolność.
Rozerwał łańcuchy niewoli. Zapłacił najwyższa cenę, by cię wyswobodzić.
Jesteś wolny. Tylko pamiętaj, że to wolność "do" czynienia dobra, a nie "od".

Oto jak trwać w wolności: Dąż do dobrego, a wtedy będziesz wolny od grzechu.
Jak to zrobić? Wesprzeć się na moich cnotach: wierze, miłości i nadziei!
Wspaniałym sposobem jest też modlitwa,a także czytanie Pisma Świętego.
Nie zaniedbuj Mszy św., a także korzystaj z sakramentów.
Nie traktuj tych spraw jak niewygodne obowiązki.

Kochaj wszystkich - nawet tych, którzy nie rozumieją sensu życia w wolności.
I nie pozwól, by ktokolwiek założył ci duchowy kaftan bezpieczeństwa. Jesteś wolny!

Twój Wyzwoliciel,
>Bóg


wtorek, 5 lutego 2008

Śnieg

Kasia rozchorowała się na same ferie i z tego powodu była podwójnie nieszczęśliwa. Po pierwsze męczył ją katar i okropny kaszel, a po drugie lepiej zniosłaby kichanie i ból głowy, gdyby wiedziała, że może zostać w domu podczas gdy inni chodzą do szkoły. Tymczasem koleżankom udało się wyjechać na zimowe obozy, a te które zostały jeździły na łyżwach albo na sankach. To było nie do zniesienia. Właśnie teraz dziewczynka siedziała owinięta w koc z nosem przyklejonym do szyby i patrzyła na padający śnieg. Każdy śniegowy płatek był inny. Każdy miał swój własny kształt, połysk, a nawet odcień bieli. Przez szkło powiększające można było zobaczyć wszelkie koronkowe szczegóły i niepowtarzalne wzory, które tworzyły urodę śniegowych płatków. Kiedy wszystkie spadały z nieba i układały się jeden obok drugiego na dachach, gałęziach i na ziemi, trudno było dostrzec coś więcej poza białym, jednolitym puchem. Jednak gdy wirowały za szybą i zaczepiały się o parapet okna Kasia mogła je już doskonale odróżnić nawet nie posługując się lupą. "Spróbuję narysować chociaż kilka z nich" - pomyślała. Wzięła swój blok rysunkowy, ołówek i zabrała się do pracy. Nie skończyła jednak rysować jednego płatka, gdy usłyszała cichutki głosik:

- Och najpierw ja, najpierw ja!

Zaraz z innej strony coś zapiszczało: - Mnie, mnie!

A już po chwili zewsząd dały się słyszeć kłujące jak igiełki głosiki:

- Nie, nie, zacznij ode mnie! Jestem najpiękniejszy!

- Nieprawda! Spójrz na mnie!

- Nie słuchaj ich. Tylko ja się nadaję!

Kasia najpierw trochę się przelękła, ale gdy głosiki stały się tak natarczywe, że poczuła ból głowy, uderzyła ręką w parapet i zawołała - Będzie cisza, czy nie?! - tak na ogół krzyczał tato, gdy kłóciła się z bratem. Jak zwykle okrzyk ten natychmiast poskutkował. W sekundę zrobiło się cicho i Kasia ostrożnie rozejrzała się po pokoju. Nikogo ani nic niepokojącego nie dostrzegła. "Może coś mi się zdawało? - zastanowiła się. - Ooo, na pewno rośnie mi temperatura i dlatego jakieś szmery buszują w mojej głowie. Zaraz się położę do łóżka, tylko skończę rysować ten jeden płatek". Dziewczynka ponownie wzięła do ręki ołówek ale zanim dotknęła rysikiem papieru bardzo wyraźnie usłyszała najpierw kasłanie, a potem zdecydowany głos: - Powinnaś lepiej dobierać modele do rysowania!

Tym razem dziewczynka odważyła się głośno zapytać: - Kto do mnie mówi? Proszę natychmiast mi się pokazać!

- Przecież patrzysz na mnie.

- Na mnie, to znaczy na kogo?

- No, na mnie!

- I na mnie!

- I na mnie! I na mnie!

Dopiero teraz Kasia spostrzegła, że śniegowe płatki, które wirowały za oknem patrzą na nią kryształowymi oczkami i przemawiają srebrzystymi usteczkami. Nie wiadomo kiedy dziewczynka wdała się z nimi rozmowę. Dowiedziała się, że płatki nie tylko różnią się wyglądem ale także charakterem i usposobieniem, zupełnie jak ludzie. Są wśród nich i złośnicy i kłamczuchy, płatki odważne i tchórzliwe, przemądrzałe i skromne. - Ale najwięcej wśród was jest chyba pyszałków? - spytała dziewczynka.

- Och, dlaczego tak sądzisz?

- Dlaczego? To proste! Ludzie piszą o was wiersze, układają piosenki, zachwycają się waszą urodą, albo tak jak ja zwyczajnie rysują. Każdemu przewróciłoby się w głowie od czegoś takiego. I zdaje się, że właśnie wam się to przydarzyło.

- To znaczy co?

- Okropna próżność. Zamiast cieszyć się, że jesteście jednym wspaniałym śniegiem, w którym każdy ma swoje miejsce, marzy wam się samotny los super gwiazdy z telewizji. A przecież zamiast się przechwalać możecie razem zrobić wiele pożytecznych rzeczy.

- Na przykład?

- No... chociażby pozwolić na swojej bieli trzepać dywany!

- Fuj! Też masz pomysły!

- Uważam, że warto poświęcić się dla dzieci, żeby nie kichały od kurzu, który lubi mieszkać w dywanach. Poza tym możecie zacierać ślady dzikich zwierząt, żeby nie wytropili ich myśliwi, albo równiutko ułożyć się na polach, żeby otulić roślinki kołderką i uchronić je przed mrozem. Same zresztą wiecie lepiej ode mnie do czego może przydać się śnieg. A teraz muszę już wam powiedzieć do widzenia, bo idę spać - i dziewczynka zamknęła szkicownik, grzecznie dygnęła i wróciła do łóżka. Spod sennych powiek zdążyła jeszcze dostrzec rodzeństwo, które szykowało się do kościoła. Dzisiaj było wielkie święto, więc najstarsza siostra pięknie przystroiła gromnice i rozdzieliła świece między braci i siostry. Kasia nie zdołała nawet pomachać rodzeństwu, bo zasnęła. Nie był to jednak głęboki sen, ponieważ po chwili wyrwało ją z niego skrzypienie. Takie jakie daje się słyszeć w mroźną noc, gdy ktoś idzie po śniegu. Dziewczynka otworzyła oczy i zobaczyła młodą kobietę brnącą przez zaspy w stronę rozświetlonego płomykami świec miasteczka. Kobieta otulona była chustą, spod której słychać było kwilenie. Kasia baczniej przyjrzała się postaci i dostrzegła, że przyciska ona do serca węzełek z malutkim dzieckiem. Rozglądała się przy tym lękliwie próbując jak najszybciej pokonać odległość dzielącą ją od ludzkich siedzib. - Pewnie boi się ciemności i tego, że przeziębi swoje dziecko - szepnęła dziewczynka. Nie zdążyła jednak westchnąć ze współczuciem, bo nagle z przerażeniem ujrzała coś bardzo strasznego. Tuż za kobietą podążał truchtem stary wilk, a zaraz za nim półkolem biegło pokaźne stado młodych zwierząt z obnażonymi kłami. Dziewczynka zamarła. Nic nie mogła zrobić, bo cała ta scena rozgrywała się jakby za jakąś szybą, która odgradzała łóżko Kasi od ośnieżonego pola. - O, Boże, czy jest dla młodej mamy i niemowlęcia ratunek? Czy nie można zatrzymać tego żarłocznego stada? Do miasteczka nie jest już tak daleko... Może ktoś z mieszkańców zauważy co się dzieje? - Dziewczynka była w prawdziwej rozpaczy. - A jeśli ludzie tego nie widzą, to... to... to chociaż niech przyjdzie im na ratunek cokolwiek. Proszę... - i Kasia zalała się łzami. Słone krople ciekły jej po policzkach i z brody jak z rynny kapały na poduszkę. Dziewczynka dmuchnęła mocno w chusteczkę i poczuła na twarzy silny podmuch. "Chyba wywołałam huragan" - pomyślała otwierając oczy. To, co ujrzała wprawiło ją w osłupienie. Scena, której jeszcze przed chwila była świadkiem, zupełnie się odmieniła. Młoda mama z uśpionym dzieckiem spokojnie dochodziła do pierwszych domów w miasteczku. Za nią szalała zamieć i gwizdał wiatr, którego głos mieszał się ze wściekłym wyciem wilków. Miliony śniegowych płatków wciskały się zwierzętom w nozdrza, rozwarte pyski i ślepia. Nie dając rady w walce z zadymką stworzenia podkuliły ogony i pomknęły z powrotem do lasu. Tymczasem w miasteczku wesoło rozdzwoniły się dzwony, a ludzie poczęli wznosić radosne okrzyki:

- O, ukochana Pani, uratowałaś nasze domy przed napaścią wilków. Niech będą dzięki Bogu Najwyższemu, że Ciebie do nas posłał. Dzięki niech będą za to, że Ty białym śniegiem ochroniłaś nas i nasze dzieci. A tobie Kasiu dziękujemy za wrażliwe serce i za naukę, której udzieliłaś śniegowym płatkom.

EP

poniedziałek, 4 lutego 2008

niedziela, 3 lutego 2008

Przyjaźń :)

Wiele razy próbowałam ją zdefiniować, wyrazić. Im bardziej się skupiałam, tym więcej emocji we mnie wrzało, tym bardziej się wzruszałam. Im bardziej to robiłam, tym bardziej nie byłam w stanie pisać.


Nie opiszą tego żadne słowa.

Kiedyś usłyszałam, że jest ona przyzwyczajeniem.

Złudzeniem.

Jeżeli to prawda.

To najpiękniejszym, jakim mam w życiu.


dziękuje Wam :*

sobota, 2 lutego 2008

Nie żałuj

Nie żałuj czasu na przyjaźń
- to droga do szczęścia.
Nie żałuj czasu na marzenia
- to pojazd unoszący Cię do gwiazd.
Nie żałuj czasu na to,
by kochać i być kochanym
- to przywilej bogów.
Nie żałuj czasu
na rozglądanie się dookoła
- dzień jest zbyt krótki na to,
aby myśleć tylko o sobie.
Nie żałuj czasu na śmiech
- to muzyka duszy.

piątek, 1 lutego 2008

Powiedz czy jest raj

Miała 10 lat albo mniej
Zapytała mnie jak to jest
Czemu w dzieciach wciąż mieszka strach
Czemu ból tu znalazł dom
Czy ten lepszy świat jest tylko w snach

Powiedz czy jest raj, powiedz czy jest
I czy zwykłe dzieci mogą tam wejść
Powiedz czy jest raj, powiedz ze tak
Przytuliłem tylko ją we łzach

On miał 10 lat, jak kiedyś ja
O nim nie chce dziś słyszeć świat
Podszedł do mnie jak zwykły lis
Mówił że dziś nie jadł nic
Gdy mu dałem coś, spytał mnie

Powiedz czy jest raj, powiedz czy jest
I czy zwykłe dzieci mogą tam wejść
Powiedz czy jest raj, powiedz ze tak
Ja milczałem czując wstyd i żal

Obok nas, tuż obok nas żyją jak za szkłem
Słabi jak na wietrze liść
Pomóż im pokonać ten wiatr
Daj im swoją moc

Raj, powiedz czy jest
I czy zwykłe dzieci mogą tam wejść
Powiedz czy jest raj, powiedz że tak
Czasem przytul je, zawsze we łzach

Powiedz czy jest raj, powiedz czy jest
I czy zwykłe dzieci mogą tam wejść
Powiedz czy jest raj, powiedz ze tak
Zamiast milczeć czując wstyd i żal
Odpowiedz mu, odpowiedz jej
Czy jest raj, czy jest raj
Odpowiedz mu, odpowiedz jej
Czy jest raj, powiedz czy jest raj