niedziela, 4 listopada 2007

O człowieku dotrzymującym słowa

Czterej święci, po katastrofie morskiej u pustynnych wybrzeży Afryki, wędrowali przez wiele dni, nie mogąc znaleźć pożywienia. Kompletnie wyczerpani, postanowili prosić Boga o pomoc; a żeby wzmóc prośbę, związali się solennymi obietnicami. Pierwszy obiecał, że zachowa ścisły post, drugi - że nigdy nie spojrzy na kobietę, trzeci - że będzie wciąż recytował wersety Koranu. Czwarty powiedział po prostu: "Nigdy nie tknę mięsa słonia".

Jego przyjaciele poczuli się urażeni taką obietnicą: któż to je mięso słonia? Czyżby chciał z nich zakpić? A może drwił z Boga?

Mężczyzna odpowiedział:

- Nic takiego. Usłyszałem głos wewnętrzny, który nieomal mnie zmusił, by to powiedzieć. Nic na to nie poradzę, Bóg mi świadkiem.

Wędrowali tak przez wiele, wiele dni, aż natrafili na młodziutkiego słonika. Choć niechętnie - zabili go, upiekli i pożywili się jego mięsem. Uczynili to wszyscy poza tym człowiekiem, który złożył jako ostatni przyrzeczenie. Ów więc rzekł:

- Być może Bóg nakłonił mnie do takiego postanowienia, bo chce, żebym umarł. W każdym razie nie złamię danego Mu słowa.

Po skończonym posiłku poszli spać. Kiedy oni spali, nadeszła słonica. Obwąchała ich jednego po drugim, zabijając bez litości tych trzech, od których poczuła zapach pieczonego słonia. Uratował się tylko ten, co się nim nie pożywił.

Nadto, uczepiony trąby słonicy, został zaniesiony do oazy, w której zaspokoił głód daktylami, a pragnienie wodą ze strumienia. Tak to jest z tymi, co słuchają wewnętrznego głosu bez dyskusji.

Tradycja muzułmańska

modlitwa którą uwielbiam :)

"... Biegnę do
Ciebie Panie,
Tak wiele czasu
Już straciłam

- nie chcę sie spóźnić...

Jest lekko,
szumi cisza,
Wszystko rozkwita
Przejrzystością kryształu,
tonę
w przestrzeni światła,
słyszę
szept błękitu..."

AMEN