Dwóch pielgrzymujących mnichów dotarło do brzegu rzeki.
Ujrzało tam młodą, pięknie ubraną kobietę, która najwyraźniej nie wiedziała, co począć.
Chciała bowiem przejść na drugą stronę, lecz woda w rzece była wysoka,
a ona obawiała się zniszczyć swój strój.
Jeden z mnichów bez większych ceregieli wziął ją na plecy i przeniósł przez rzekę na drugi brzeg.
Ujrzało tam młodą, pięknie ubraną kobietę, która najwyraźniej nie wiedziała, co począć.
Chciała bowiem przejść na drugą stronę, lecz woda w rzece była wysoka,
a ona obawiała się zniszczyć swój strój.
Jeden z mnichów bez większych ceregieli wziął ją na plecy i przeniósł przez rzekę na drugi brzeg.
Mnisi ruszyli w dalszą drogę.
Drugi z mnichów po długich przemyśleniach zaczął narzekać:
- Przecież nie należy dotykać kobiety,
to niezgodne z naszymi zasadami.
Jak mogłeś postąpić wbrew regule?
Mnich, który przeniósł młodą kobietę przez potok,
milczał przez chwilę.
- Ja pozostawiłem ją nad rzeką jakąś godzinę temu
- odezwał się w końcu -
czemu ty wciąż ją ze sobą niesiesz?
- odezwał się w końcu -
czemu ty wciąż ją ze sobą niesiesz?
Irmgard Schloegl