czwartek, 20 marca 2008

Martwa natura - Stare Dobre Małżeństwo


Stół zaśnieżony światłem nocnej lampki
Na nim zapałki i paczka albańskich papierosów
Wysypisko popielniczki i opróżniona w jednej czwartej
Butelka olmeca tequila z papuzią etykietką,
złotymi rysunkami Inków.
Dobry list z krakowskiego pisma,
i nie groźny druk z prokuratury rejonowej,
maszerujący tytuł tygodnika "Solidarność"
z biało-czerwoną chorągiewką
niesioną przez N jak Nieznany,
jeden kieliszek do koniaku
teraz odpoczywający.

Namaluję później tę martwą naturę literami.
Maszyną do pisania, jak pędzlem - Martwa Natura.
Taki będzie tytuł tej martwej natury.

Dlaczego martwa?
Zastanawiam się teraz i wreszcie wiem!
Żeby było życie, trzeba drugiego człowieka.
Kobieta, mężczyzna - nie ważne,
tymczasem siedzę ciągle sam.
Malarz, który maluje maszyną do pisania
martwe natury.

Żeby było życie, trzeba drugiego człowieka.