poniedziałek, 21 stycznia 2008

W cieniu skrzydeł

Na niebie gładkim jak tafla oceanu
Dostrzegam Anioła, Anioła z obłoków.
To jest mój Anioł Stróż.
Widzę, jak płynie na swej maleńkiej łódeczce
Zmaga się z wiatrem, tańczy ze słońcem.
Walczy, walczy dla mnie, o mnie, z miłości.

Kiedy nocą razem kroczymy przez bezbrzeżny ocean
W modlitwie proszę o jakiś znak, morską latarnię.
Aniele mój, schowaj w ramionach mnie i nie wypuszczaj już,
Bo tam bezpiecznie jest, tak ciepło jest.
I już nie boję się, zasypiam, kołysana na skrzydle Twym.

Rankiem swym anielskim śpiewem mnie budzisz
Przywdziewasz białą szatę, skrzydła, zaplatasz warkocz.
Wciąż jesteś ze mną, jesteś mym cieniem,
Prawdziwy Przyjaciel, Stróż, nieodłączny element mojego życia,
Wieczny Towarzysz w chwilach smutku i radości.

Wciąż razem, zawsze razem, dla siebie dla Niego.
To nasza bajka, nasza historia
Na końcu poznanie, uścisk dłoni, uśmiech.
A teraz trzeba walczyć dalej, dla nas.
I ciągle powtarzać, bo życie trwa dalej:
Kiedy nocą razem kroczymy przez bezbrzeżny ocean...
A potem: Rankiem swym anielskim śpiewem mnie budzisz....
To muszę się uśmiechnąć, nie mogę inaczej...


Magdalena Sz.